Szczycieńscy piekarze zapowiadają podwyżkę cen pieczywa. Wiąże się to z zawirowaniami cen zbóż, które systematycznie rosną. Do tego jeszcze muszą

się zmierzyć z konkurencją z zewnątrz.

Chleb nasz powszedni

Galopujące ceny zbóż, a co za tym idzie i mąki spowodują, że ceny pieczywa idą w górę. W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy mąka podrożała o sto procent, a chleb średnio o 25%. Za chleb baltonowski 0,5 kg w trzeba dziś zapłacić od 1,49 zł do 2,10 zł.

W Szczytnie czynnych jest obecnie pięć piekarni. Ich właściciele tłumaczą jak radzą sobie ze wzrostem cen surowców, energii i od czego zależy jakość pieczywa.

- 70% mąki pszennej, 30% żytniej oraz woda, sól i drożdże to główne składniki chleba. O cenie decydują jednak głównie koszty mąki – mówi nam technolog i zarazem kierownik piekarni „Majami” z ulicy Ogrodowej Paweł Baran.

Właściciel zakładu Jerzy Bryczkowski dodaje, że smak chleba zależy przede wszystkim od jakości mąki, naturalnych dodatków oraz dobrych

maszyn.

- Nie dodajemy konserwantów, stosujemy naturalne dodatki. Już nasze babcie wiedziały, że skrobia utrzymuje świeżość chleba – mówi nam pan Jerzy.

Piekarnia „Majami” w tym roku jeszcze nie podniosła cen pieczywa, ale jak prognozuje właściciel do wakacji chleb zdrożeje o 10%-15%. Na pewno jednak, jak uspokaja nie będzie kosztował 5 zł. Artur Świerczewski, właściciel piekarni „Jola” mówi nam z kolei, że o jakości chleba oprócz mąki, decyduje serce włożone przez piekarza w swój wyrób.

Kazimierz Samojluk, prezes szczycieńskiego GS-u, któremu podlega piekarnia „Rogalik”, bardziej od wzrostu cen mąki obawia się konkurencji z zewnątrz. Do sklepów w Szczytnie przywożony jest chleb z Korsz, Bartoszyc, Piecek, Olsztyna. Ten, który trafia do marketów kosztuje mniej, ponieważ duże sieci mają większe możliwości negocjowania cen.

Według prezesa ceny pieczywa będą rosły wraz z nośnikami energii, paliw i powoli zbliżą się do cen w Europie Zachodniej. Nestor szczycieńskich piekarzy Benedykt Bielski przyszłość piekarnictwa widzi optymistycznie, choć twierdzi, że ceny mogą wzrosnąć nawet o 20%. W ciągu ostatnich kilku lat w Szczytnie zamknęły działalność trzy zakłady piekarnicze. Były prezes nieistniejącego już szczycieńskiego „Społem” Bogusław Palmowski twierdzi, że główną przyczyną likwidacji jego piekarni były względy ekonomiczne. O zamknięciu zadecydowały olbrzymie koszty własne oraz powstanie kilku marketów w mieście, które zaopatrywały się w pieczywo z innych miejscowości.

- Kilka lat temu, jeszcze podczas działalności piekarni „Społem” w Szczytnie sprzedawany był chleb przeważnie od miejscowych wytwórców. Dziś więcej jest produktów przywożonych z zewnątrz – zauważa pan Bogusław.

(iz)/fot. IZ