Hałas, bójki i ciągła obecność nietrzeźwych osobników zakłócających ciszę nocną - tak, zdaniem mieszkańców, wygląda codzienne życie w sąsiedztwie sklepu spożywczego przy ulicy 3 Maja. Chociaż placówka formalnie może być czynna do 22.00, to w praktyce jest otwarta do północy.

Handlowanie po godzinach

STRACH WYJŚĆ Z DOMU

Mieszkańcy ulicy 3 Maja, osiedla Lipperta oraz ulicy Chrobrego wystosowali pod koniec sierpnia skargę do Urzędu Miejskiego, w której zwracają się do burmistrza z prośbą o skrócenie czasu pracy placówki do godziny 21.00. "Wyjaśniamy, że obecnie sklep jest czynny do godziny 24.00. Klientami jego są głównie osoby kupujące i w bliskim sąsiedztwie spożywające alkohol. Pijackie spotkania i towarzyszące im awantury to codzienny scenariusz" - czytamy w skardze, pod którą podpisało się ponad 100 osób.

- W okolicy sklepu w porze wieczornej panuje niesamowity hałas. Latem zjeżdżają tu samochody z całego Szczytna. Nierzadko dochodzi do rękoczynów, którym towarzyszą wyzwiska. Zdarzają się też wymuszenia pieniędzy. Po zmroku strach wyjść z domu - opowiada starsza kobieta mieszkająca przy ulicy 3 Maja. Dodaje, że nieodosobnione są przypadki sprzedaży alkoholu nieletnim. Relacje mieszkańców potwierdza policja. W rejonie sklepu kilka razy dochodziło już do interwencji.

- Miały tam miejsce pobicia i inne zakłócenia porządku, trwają postępowania w tych sprawach. Udział w zajściach brały osoby spożywające pod sklepem piwo. Ofiarami byli klienci robiący codzienne zakupy - informuje rzecznik KPP w Szczytnie st. asp. Paweł Linowski.

WBREW PRZEPISOM

Sierpniowa skarga to nie pierwszy podobny sygnał od mieszkańców. Już w listopadzie ubiegłego roku do UM docierały telefoniczne prośby o rozwiązanie problemu. Wtedy jednak skończyło się na pouczeniu właścicielki, która nie ma zezwolenia na handel po godzinie 22.00.

- Miał je poprzedni właściciel, ale wraz ze zmianą podmiotu prowadzącego obowiązująca obie strony umowa wygasła - mówi naczelnik Wydziału Gospodarki Miejskiej UM Ilona Bańkowska.

Kwestię godzin otwarcia placówek handlowych i gastronomicznych reguluje uchwała Rady Miejskiej. Zgodnie z nią lokale gastronomiczne mogą być czynne całą dobę, zaś sklepy do 22.00. Są jednak pewne odstępstwa od tej reguły. Właściciel może bowiem wystąpić do urzędu o przedłużenie czasu pracy placówki.

W przypadku sklepu na 3 Maja burmistrz Paweł Bielinowicz podjął już stosowne kroki.

- Polecił straży miejskiej przeprowadzenie tam kontroli. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, skierujemy wniosek do sądu - mówi Ilona Bańkowska. Za nieprzestrzeganie przepisów grozi kara grzywny do 2,5 tys. zł. Według naczelnik, podobne przypadki nie zdarzają się często. Kilka lat temu urząd skierował wniosek o ukaranie jednej z miejskich placówek gastronomicznych, która prowadziła działalność po godzinie 22.00. Jej właściciel został uznany winnym, ale odstąpiono od wymierzenia kary. Wkrótce też zmieniły się przepisy i lokale gastronomiczne mogą być teraz czynne dłużej.

KLIENT NASZ PAN

Po skardze mieszkańców sklep przy ulicy 3 Maja kontrolowała też Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wspólnie z policją. Placówka była wizytowana po raz pierwszy po godzinie 22.30. Kontrola potwierdziła wcześniejsze ustalenia.

- Do tego jeszcze stwierdzono, że alkohol sprzedawał nieletni syn właścicieli - mówi Małgorzata Enerlich, pełnomocnik burmistrza ds. rozwiązywania problemów alkoholowych.

Właścicielka sklepu przy ulicy 3 Maja tłumaczy, że wydłużenie czasu pracy placówki jest spowodowane potrzebami klientów.

- Czasami ludzie przychodzą tuż przed dziesiątą i wcale nie są to osoby chcące nabyć alkohol. Wiele z nich kupuje chleb czy mleko. Mam obowiązek ich obsłużyć, a ponieważ stoję za ladą sama, to schodzi mi dłużej - broni się. Dodaje, że zamierza wystąpić do burmistrza z wnioskiem o zgodę na wydłużenie czasu pracy sklepu. Czemu zatem nie zrobiła tego wcześniej?

- Jestem młodym biznesmenem i mogę nie wiedzieć o pewnych rzeczach - tłumaczy się właścicielka.

Argumentacja taka nie przekonuje Ilony Bańkowskiej.

- Ta pani dostawała od nas pouczenia, w których informowaliśmy ją o obowiązujących przepisach, więc nie może zasłaniać się niewiedzą - twierdzi naczelnik.

LISTA ZA LISTĘ

Właścicielka sklepu zaprzecza też, że w prowadzonej przez nią placówce sprzedawano alkohol nieletnim.

- Zawsze sprawdzam dowody osobiste młodym osobom, przez co sama narażam się na wyzwiska i inne nieprzyjemności ze strony wyrostków - mówi kobieta. Według niej zakłócenia porządku w okolicy sklepu to zasługa nie tylko jej klientów.

- W tym rejonie znajdują się jeszcze dwie duże placówki handlowe. Zdarza się, że amatorzy mocnych trunków kupują tam piwo, a potem spożywają je na pobliskim osiedlu. Nie mogę przecież brać za nich odpowiedzialności.

Kobieta ma żal do skarżących się na nią mieszkańców o to, że przed wystosowaniem pisma do UM nie zgłosili jej żadnych pretensji. W odpowiedzi na ich petycję, przedstawia listę zawierającą ok. 600 podpisów klientów, którzy chcą, by sklep był czynny do północy.

Ewa Kułakowska

2005.10.05