Osoby niezameldowane w Szczytnie, chcąc korzystać z Miejskiej Biblioteki Publicznej, muszą płacić kaucje za każdy wypożyczony egzemplarz. - To łamanie podstawowej zasady równego traktowania obywateli – uważa radny gminy Szczytno Bogdan Sztymelski, który wystąpił w tej sprawie do burmistrz Danuty Górskiej. Władze miasta nie mają jednak zamiaru zmieniać obowiązujących zasad. Ich stanowisko krytykuje także dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie: - To nie służy kulturze – mówi.

Niemoralne kaucje

RADNY PISZE DO BURMISTRZ

O sprawie kaucji dla osób niezameldowanych w Szczytnie, korzystających z zasobów Miejskiej Biblioteki Publicznej, pisaliśmy już jesienią 2009 roku na skutek interwencji niezadowolonych z tego rozwiązania mieszkańców gminy Szczytno. W myśl nowego regulaminu bibliotecznego, za każdy wypożyczony egzemplarz muszą oni płacić 15 złotych. Jak tłumaczyła nam dyrektor MBP Jadwiga Pijanowska, wprowadzenie opłat podyktowane było m. in. ochroną zbiorów i zdyscyplinowaniem czytelników, aby oddawali książki w terminie. Stosowanie kaucji, według niej, jest jak najbardziej zgodne z prawem i praktykowane w innych bibliotekach. Nie wszyscy z tą argumentacją się zgadzają. Pod koniec grudnia ubiegłego roku radny gminy Szczytno Bogdan Sztymelski skierował do burmistrz Danuty Górskiej interpelację w sprawie równego dostępu do dóbr kultury. Zrobił to, jak tłumaczy, na skutek licznych skarg mieszkańców. Według radnego, wprowadzenie kaucji jest sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem.

- To łamanie podstawowej zasady równego traktowania obywateli – uważa Bogdan Sztymelski, powołując się na art. 6 Konstytucji RP. Radny przytacza też zapisy ustawy o bibliotekach stanowiące, że prawo do korzystania z nich ma charakter powszechny.

ROZCZAROWUJĄCA ODPOWIEDŹ

Jak do tych uwag odniosły się władze miasta? W odpowiedzi na interpelację burmistrz Górska odpisała, że wprowadzenie kaucji to rozwiązanie dopuszczalne i stosowane w wielu bibliotekach na terenie całego kraju, znajdujące oparcie w przywoływanej przez radnego ustawie. Burmistrz przypomina również, że do zadań własnych każdej gminy należy zaspokajanie potrzeb swoich mieszkańców, w tym spraw związanych z kulturą. Bogdan Sztymelski taką odpowiedzią jest rozczarowany.

- To nieprzyzwoite, żeby tak handlować książką – mówi. Ponowił też swoją interpelację do władz miasta, tym razem już ostrzejszą w tonie. Przytoczony przez Panią obowiązek prowadzenia bibliotek wynikający z ustawy o samorządzie gminnym (…) nie daje podstaw do dyskryminacji mieszkańców gminy - czytamy w piśmie radnego. Przypomina on również, że ustawa o bibliotekach stanowi, że opłaty mogą, a nie muszą być pobierane, a jeśli już są to powinny obowiązywać wszystkich, nie tylko osoby zameldowane poza Szczytnem. Radny zapowiada, że wobec dalszego braku reakcji ze strony władz miasta będzie interweniował u wojewody oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.

W GMINIE OBCY NIE PŁACĄ

Ewa Zawrotna, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Lipowcu, której podlegają także filie w Kamionku, Szymanach i Olszynach, informuje, że o kilka razy rozmawiała z dyrektor MBP w Szczytnie na temat rezygnacji z kaucji. Prosiła również o pośrednictwo w tej sprawie Wojewódzką Bibliotekę Publiczną, lecz podejmowane działania nie przyniosły żadnego skutku.

- Niestety, nic więcej nie mogę zrobić – przyznaje Ewa Zawrotna. Dodaje, że w bibliotekach prowadzonych przez gminę nie pobiera się kaucji od osób niezameldowanych na jej terenie.

- Z naszych zasobów korzysta wielu mieszkańców Szczytna, a także sąsiednich gmin. Cieszymy się z każdego czytelnika i zapraszamy do naszych bibliotek, tym bardziej, że systematycznie dokonujemy nowych zakupów książek – mówi dyrektor Zawrotna.

NIE BYŁO ROZMÓW, TYLKO ALUZJA

Tymczasem Jadwiga Pijanowska zaprzecza, by prowadziła z gminną placówką jakiekolwiek rozmowy na temat zniesienia kaucji.

- Podczas jednego ze spotkań bibliotekarzy padła tylko niesympatyczna aluzja ze strony pani Zawrotnej w tej sprawie – mówi. Zdaniem dyrektor MBP, obowiązujący regulamin się sprawdza.

- Ludzie, którzy dużo podróżują i korzystają z różnych bibliotek w Polsce przyjmują kaucje jako coś oczywistego i nie mają o nie pretensji. Część osób reaguje jednak histerycznie – mówi Jadwiga Pijanowska. Według niej rozwiązaniem problemu mogłoby być zawarcie porozumienia pomiędzy miastem a gminą, na mocy którego ta ostatnia zobowiązałaby się dotować miejską książnicę.

- Jeśli mieszkaniec gminy Szczytno jest niezadowolony z usług bibliotecznych, to niech kieruje pretensje do swojego samorządu – radzi dyrektor.

TO NIE SŁUŻY KULTURZE

Politykę władz miejskich dotyczącą kaucji krytykuje dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie Andrzej Marcinkiewicz.

- Z punktu widzenia logiki biblioteka miejska powinna służyć nie tylko mieszkańcom miasta, ale też ościennej gminy – mówi. Dodaje, że według jego wiedzy w województwie podobne kaucje pobierane są sporadycznie.

- Na pewno nie zachęca to do czytelnictwa, nie służy rozwojowi kultury – ocenia Andrzej Marcinkiewicz. Przyznaje, że nie ma jednak żadnego wpływu na decyzje władz lokalnych. - Gdyby znalazło się kilku radnych rozumiejących temat, to być może zdołaliby przekonać panią burmistrz do zmiany stanowiska - podpowiada.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski