To wielka strata nie tylko dla społeczności ewangelickiej w Szczytnie, ale i dla całego miasta. W czwartek pożegnaliśmy zmarłego 18 lipca ks. prof. Alfreda Tschirschnitza. Przez dwadzieścia lat był proboszczem szczycieńskiej parafii ewangelicko-augsburskiej. Oprócz pracy duszpasterskiej, poświęcił się także nauce. Był wybitnym biblistą, znawcą języków starożytnych, wykładał na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie.

Odszedł proboszcz, naukowiec, przyjaciel

KOCHAŁ SWÓJ KOŚCIÓŁ

W czwartkowe przedpołudnie kościół ewangelicko-augsburski w Szczytnie wypełnił się wiernymi. Przybyli też licznie duchowni różnych wyznań, władze miasta, powiatu oraz gminy Szczytno. Kazanie podczas nabożeństwa żałobnego wygłosił zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, ks. bp. Jerzy Samiec. Przypominał postać zmarłego ks. prof. Alfreda Tschirschnitza z różnych perspektyw – jako głowę rodziny, parafii oraz naukowca i wykładowcę Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Biskup podkreślał jego oddanie i pracę nie tylko na rzecz szczycieńskiej wspólnoty ewangelików, ale i całej diecezji mazurskiej, z którą był związany od początku pełnienia swojej posługi.

- Kochał was, to miejsce, ten kościół – mówił biskup, przypominając, że przez pewien czas ksiądz Tschirschnitz zrezygnował nawet ze swojej pensji na rzecz parafii. Z kolei występujący w imieniu Kościoła Rzymskokatolickiego oraz innych kościołów bp Jacek Jezierski wspominał zmarłego jako wielkiego zwolennika ekumenizmu.

- Ksiądz profesor był duchownym bardzo przyjaznym, życzliwym, gościnnym. Budził szacunek swoją naukową kompetencją. Lubiliśmy słuchać jego kazań mówionych przystępnym językiem, z kaznodziejską swadą – mówił biskup. Wyznał też, że przyjaźnił się z ks. Tschirschnitzem i często się z nim spotykał.

- W osobistych spotkaniach doświadczałem jego taktu, wielkiej kultury i lojalności wobec ewangelików, których był pasterzem, a także troski o najbliższych – mówił biskup Jezierski.

Ksiądz prof. Alfred Tschirschnitz, zgodnie ze swoją wolą, został pochowany na cmentarzu komunalnym w Szczytnie.

DUCHOWNY I NAUKOWIEC

Alfred Tschirschnitz urodził się 10 marca 1948 r. w Warszawie. Tam też ukończył Chrześcijańską Akademię Teologiczną. Po ordynacji w dniu 3 grudnia 1972 r. został skierowany do pracy duszpasterskiej na Mazury, mianowany na wikariusza w Olsztynie i przydzielony czasowo do obsługi parafii w Ostródzie. W marcu 1982 r., przy zachowaniu dotychczasowych obowiązków, został ponadto delegowany do obsługi parafii w Elblągu i stacji kaznodziejskiej w Mikołajkach Pomorskich. Na początku 1984 r. ks. Alfreda Tschirschnitza zatwierdzono na stanowisko administratora parafii w Ostródzie. Wtedy został zwolniony z obsługi duszpasterskiej w Elblągu. Powierzono mu natomiast administrację parafii w Działdowie. W listopadzie 1984 r. został wybrany na proboszcza ostródzkiej parafii. Po przejściu ks. sen. Pawła Kubiczka na emeryturę i ogłoszeniu przez Konsystorz wakatu na stanowisku proboszcza w Szczytnie zgłosił tam swoją kandydaturę. Zgromadzenie Parafialne 1 maja 1991 r. wybrało go na proboszcza Parafii Ewangelicko-Augsburskiej we Szczytnie. Równolegle z działalnością duszpasterską zajmował się pracą naukową. W roku 1998, po obronie pracy doktorskiej, został pracownikiem naukowym. Pracował jako adiunkt Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie ze specjalizacją: biblista. W ostatnich latach pełnił funkcję kierownika Katedry Wiedzy Starotestamentowej i Języka Hebrajskiego. Był znawcą języków starożytnych: hebrajskiego, aramejskiego, greckiego, łacińskiego i staroegipskiego. Wchodził w skład zespołu tłumaczy, przygotowujących ekumeniczny przekład Pisma Świętego. W roku 2001 - nakładem Towarzystwa Biblijnego - ukazało się wydanie Nowego Testamentu oraz Księgi Psalmów. Tę ostatnią tłumaczył właśnie ks. prof. Tschirschnitz.

Ewa Kułakowska

(Przypominając sylwetkę ks. prof. Alfreda Tschirschnitza korzystałam ze źródła: Kartki mazurskie, Biuletyn Mazurskiego Towarzystwa Ewangelickiego w Olsztynie, grudzień 2007, nr 12)

RYSZARD JEROSZ,

sekretarz Rady Parafialnej, członek Synodu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego

Księdza Tschirschnitza znałem jeszcze z czasów, kiedy nie był proboszczem w Szczytnie. Spotykaliśmy się na synodach. Różnił się charakterem od swojego poprzednika, ks. Pawła Kubiczka, który był bardziej bezpośredni. Ks. Tschirschnitz to typ intelektualisty, naukowca. Przy bliższym poznaniu okazywał się jednak bardzo serdeczny. Jako sekretarz Rady Parafialnej przygotowywałem dla niego różne dokumenty – on sam nie miał raczej do tego głowy, choć był bardzo skrupulatny. Prowadzone przez niego księgi parafialne mogłyby posłużyć jako wzór dla niejednej księgowej. W ciągu dwudziestu lat pełnienia funkcji proboszcza udało mu się wiele zrobić. Wyremontowany został cały kościół w Szczytnie oraz filia w Rańsku. Po wielu latach w naszym kościele zamontowano też organy. Pasją księdza była historia starożytna – o Egipcjanach i Sumerach wiedział wszystko. Znał m.in. język staroegipski, co jest ewenementem. Miał bogatą bibliotekę, kiedy kupowaliśmy mu prezent, zawsze była to wybrana przez niego książka dotycząca dziedziny, którą się interesował. Jeszcze w marcu, pomiędzy jednym a drugim pobytem w szpitalu, obronił pracę habilitacyjną. Bardzo przeżywał wydarzenia z życia parafii – chrzty czy konfirmacje. Zawsze się wtedy denerwował, czy wszystko pójdzie jak należy. Słynął z donośnego głosu, podczas nabożeństw intonował pieśni. Teraz, kiedy go zabrakło, wspólny śpiew nie za bardzo nam wychodzi.

ZYGMUNT MAJEWSKI,

pastor senior Zboru Betel Kościoła Zielonoświątkowego

Z księdzem Tschirschnitzem znałem się od czasu, kiedy objął parafię w Szczytnie, czyli od dwudziestu lat. Spotykaliśmy się przy różnych okazjach – podczas nabożeństw ekumenicznych, u burmistrz i starosty, a także na gruncie prywatnym. Był człowiekiem otwartym, życzliwym i uprzejmym. Miał głęboką wiedzę, ale nie okazywał dumy czy pychy z tego powodu. Snuliśmy wiele wspólnych planów. W styczniu podczas dorocznego spotkania u burmistrz zrodził się pomysł zorganizowania Dni Biblii oraz konferencji o tematyce izraelskiej. To zagadnienie było mu szczególnie bliskie. Na przełomie wiosny i lata chcieliśmy uzgodnić szczegóły, ale na przeszkodzie stanęła choroba księdza profesora. Niedawno ja przeszedłem na emeryturę, potem ksiądz dziekan Drążek. Ksiądz Tschirschnitz nieraz żartował, że teraz kolej na niego. Niestety, nie doczekał tego.

ks. WITOLD TWARDZIK,

proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Pasymiu

Księdza profesora poznałem na studiach w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Zapamiętałem go jako wymagającego wykładowcę. Uczył nas języka hebrajskiego i dziejów ludów biblijnych. Posiadał ogromną wiedzę, przez co budził szacunek, ale i strach przed egzaminami wynikający jednak nie z lęku przed jego osobą, lecz z naszej niewystarczającej wiedzy. Szkoda, że tak mało z jego dorobku naukowego doczekało się publikacji. Kiedy 23 lata temu przyszedłem do Pasymia, widywaliśmy się na konferencjach teologicznych. Po objęciu przez księdza profesora parafii w Szczytnie, przez dwa lata byłem jego wikariuszem. Jako szef był wymagający, ale też otwarty i życzliwy. Wiele rzeczy mnie, jako młodszemu koledze, podpowiadał. Nieraz przyjeżdżał do Pasymia na zastępstwa. Nigdy nie odmawiał mi pomocy. Bardzo kochał Szczytno. Kiedy kilka lat temu otrzymał propozycję pracy naukowej w Warszawie, nie przyjął jej, choć bardzo go ta perspektywa kusiła. Cieszyło nas, że został profesorem i obronił habilitację. Żal, że tak krótko mógł się tym radować.