Dziewięcioro pracowników ŚDS w Piasutnie złożyło zażalenie na decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa w sprawie dotyczącej wydarzeń w tej placówce, o których szeroko pisaliśmy latem br.

Pracownicy składają zażalenie

UWAGI SKARŻĄCYCH

Pracownicy, którzy zarzucali swojemu byłemu już kierownikowi złośliwe, uporczywe naruszanie praw pracowniczych, polegające na ośmieszaniu, poniżaniu i stosowaniu wobec nich mobbingu uważają, że prokurator zbagatelizował ich zeznania, potwierdzone przez kontrolę Okręgowej Inspekcji Pracy, a bezkrytycznie dał wiarę czworgu pracownikom będącym stronnikami kierownika.

- W konsekwencji wywiódł błędny wniosek, iż w sprawie istnieją dwie równoważne wersje dotyczące zachowania kierownika, de facto nie pozwalające na postawienie mu zarzutu mobbingu – uważa pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych Tadeusz Bogusz.

Wytyka też prowadzącemu czynności śledcze policjantowi, że nie zweryfikował dokumentów placówki na okoliczność tego, czy nie dokonywano fałszerstw na listach obecności.

Zdaniem skarżących umorzenie śledztwa jest przedwczesne, nie służy szeroko pojętemu interesowi społecznemu, podważa w znacznym stopniu wiarygodność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w oczach obywatela. Zwracają też uwagę na możliwość pojawienia się zarzutu braku bezstronności i obiektywizmu miejscowych organów ściągania. Powód do takich przypuszczeń daje osoba byłego kierownika ŚDS w Piasutnie, który pełnił funkcje starosty i burmistrza, a obecnie zajmuje wysokie stanowisko partyjne, będąc zastępcą przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w powiecie szczycieńskim. Postępowanie przygotowawcze powinno być, zdaniem skarżących, prowadzone przez inną jednostkę policji i pod nadzorem innej prokuratury rejonowej.

SĄD I TAK ROZSTRZYGNIE

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski informuje, że decyzja należy teraz do prokuratora prowadzącego śledztwo. W grę wchodzą dwie możliwości. Albo przychyli się do uwag zawartych w zażaleniu i uzupełni materiał, albo jeśli uzna je za bezzasadne przekaże sprawę do rozstrzygnięcia sądowi.

Rzecznik dziwi się, że dopiero teraz zgłaszane są uwagi dotyczące braku bezstronności miejscowych organów ścigania. Jak wyjaśnia, strony postępowania mając wątpliwości co do bezstronności prokuratora mogą wnosić o jego wyłączenie. W sytuacjach nadzwyczajnych jest możliwość przekazania postępowania do innej jednostki. Z wnioskiem takim prokurator rejonowy występuje do prokuratora okręgowego, który podejmuje decyzję.

Zdaniem prokuratora Orzechowskiego to, że ktoś był burmistrzem czy starostą nie jest jeszcze wystarczającym argumentem za tym, aby przekazać postępowanie do innej jednostki.

- Szeregowy prokurator z prokuratury rejonowej nie ma przecież na co dzień z takimi osobami do czynienia – argumentuje rzecznik.

Dlaczego prowadzenie sprawy z udziałem prominentnej osoby powierzono asesorowi?

- Nie ma to żadnego znaczenia. Generalnie ocenie nie podlega prokurator, jego umiejętności, tylko sporządzony materiał. O wszystkim i tak rozstrzygnie sąd – mówi Mieczysław Orzechowski.

CO STWIERDZIŁA KONTROLA INSPEKCJI PRACY?

„Kurek” dotarł do wyników kontroli Okręgowej Inspekcji Pracy w ŚDS w Piasutnie, trwającej od 21 lipca do 19 sierpnia br. W trakcie jej przeprowadzono anonimowe badania ankietowe wśród 13 pracowników, spośród ogółu 16 zatrudnionych na okoliczność występowania mobbingu.

Dziewięciu z nich potwierdziło, że w ciągu ostatniego roku stosowano wobec nich agresję słowną (obraźliwe uwagi, używanie wulgaryzmów, szydzenie, reagowanie krzykiem, stosowanie aluzji w sposób bezosobowy). Wobec dwóch osób takie działania miały się odbywać raz w tygodniu, a wobec pięciu jeszcze częściej. Ośmiu pracowników stwierdziło, że w ośrodku tworzono i rozpowszechniano nieprawdziwe informacje na ich temat (plotki, kłamstwa itp.), a także byli poddawani ciągłej krytyce oraz ośmieszaniu z wykonywanej pracy i życia osobistego, jak również podważano ich kompetencje zawodowe. Ignorowanie i lekceważenie dotknęło dziewięciu pracowników. W tym pięcioro – średnio raz w tygodniu, troje – częściej.

Dziewięć osób spośród ankietowanych stwierdziło, że działania powyższe były wykonywane w obecności świadków. Jako stosującego je wymieniano: pracodawcę (3 odpowiedzi), bezpośredniego przełożonego (6 odpowiedzi), innego pracownika (3 odpowiedzi). Także dziewięć osób stwierdziło, że z powodu wyżej wymienionych działań pojawiły się u nich problemy zdrowotne (fizyczne i/lub psychiczne). Na pytanie czy zgłaszali problem mobbingu pracodawcy dwie osoby odpowiedziały tak, siedem – nie. Ci ostatni tłumaczyli to tym, że pracodawca jest osobą mobbingującą (4) oraz obawą przed niekorzystnymi konsekwencjami (5). Jedna z osób napisała: bałam się, ponieważ pan kierownik jest osobą wpływową i pozbawi mnie pracy, bym nie mogła za co opłacić studiów, jak również bałam się o swoją rodzinę.

Andrzej Olszewski