Już około 200 podpisów zebrali mieszkańcy, którym nie podobają się plany budowy hotelu w parku na ul. Pasymskiej, tuż nad brzegiem dużego jeziora. Domagają się, by miasto odstąpiło od zamiaru sprzedaży działki przeznaczonej pod ten obiekt, tłumacząc, że przez to szczytnianie stracą miejsce do wypoczynku i kontaktu z naturą. Przy okazji mają żal do swoich radnych, że ci nie konsultowali z nimi zamierzeń władz.

Zostawcie park w spokoju

WŁADZA NIE DBA O MIESZKAŃCÓW

Dwuhektarowa działka za „Zaciszem”, tuż nad brzegiem Jeziora Domowego Dużego, w przyszłości ma być przeznaczona pod hotel liczący około 100 miejsc noclegowych. Takie zamiary wobec tego terenu snuje miasto, wychodząc z założenia, że podobny obiekt jest w Szczytnie bardzo potrzebny, zwłaszcza w perspektywie uruchomienia lotniska w Szymanach. Obecnie trwają prace związane ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego terenu. Jak informuje wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk, do urzędu już zgłaszały się w imieniu potencjalnych inwestorów pierwsze firmy konsultingowe zainteresowane kupnem ziemi nad jeziorem.

Plany miasta budzą niepokój mieszkańców, i to nie tylko tych, którzy w przyszłości mieliby sąsiadować z hotelem. Protestują oni przeciwko jego budowie, argumentując, że w ten sposób Szczytno straci miejsce do wypoczynku na łonie przyrody. Skierowali już apel do burmistrz Danuty Górskiej, pod którym podpisało się około 200 osób. Mieszkańcy domagają się zaniechania sprzedaży jakiejkolwiek części parku na ul. Pasymskiej. Dla wielu dzieci, osób starszych, matek z dziećmi, jest to jedyne miejsce, w którym mogą odpocząć, mając kontakt z naturą, której na terenie Naszego Miasta jest coraz mniej. Jest to również jedyne miejsce w Szczytnie, w którym trawników jeszcze nie zastąpiono betonowymi chodnikami – czytamy w petycji. Jej autorzy zwracają również uwagę na to, że planowana inwestycja całkowicie odetnie pozostawione mieszkańcom tereny zielone od brzegu jeziora, a droga dojazdowa do hotelu zmniejszy bezpieczeństwo dzieci korzystających ze zlokalizowanego w tym miejscu placu zabaw. Zdaniem protestujących, władze miasta bardziej dbają o turystów niż o miejscowych. Uważamy, że to turystyka powinna poprawiać jakość życia szczytnian, a nie nasze życie ma być podporządkowane rozwojowi turystyki – piszą mieszkańcy. Jeden z nich, Tadeusz Bryk zapewnia, że nie ma nic przeciwko budowie hotelu. Uważa jednak, że jego lokalizacja jest zdecydowanie nietrafiona.

– Czy akurat musi on powstać w centrum, na dodatek w parku, z którego korzysta tak wiele osób? – zastanawia się. Dziwi go, że nikt nie pomyślał o tym, by na potrzeby hotelu przeznaczyć choćby budynek po dawnej komendzie straży pożarnej na ul. Kościuszki wraz z przyległą działką.

– Ktoś tu przespał sprawę, a przecież to także bardzo atrakcyjnie położony obiekt – uważa pan Tadeusz. Mieszkańcy mają też duży żal do radnych, że ci nie informowali ich o zamiarach władz ani nie przeprowadzili żadnych konsultacji społecznych. Skarżą się, że o planach budowy hotelu dowiedzieli się z prasy, a nie od wybranych przez siebie przedstawicieli do Rady Miejskiej.

– Nie chodzi tu przecież o zwykłą działkę, ale o miejsce pełniące w mieście ważną rolę – mówi Tadeusz Bryk.

TO POTRZEBNA INWESTYCJA

Tymczasem jeden z „wywołanych do tablicy” radnych, Arkadiusz Myślak przyznaje, że osobiście jest za budową hotelu właśnie nad jeziorem.

– To bardzo potrzebna miastu inwestycja. W innych miejscowościach duże hotele powstają właśnie w takich atrakcyjnych miejscach – argumentuje radny. Przypomina, że o zamiarach sprzedaży działki nad jeziorem wiadomo było już od dawna, więc sądził, że mieszkańcy są w tej sprawie zorientowani. Zapewnia jednak, że będzie z nimi rozmawiał.

– W najbliższym czasie zorientuję się jakie są zdania na ten temat, bo może się okazać, że 200 osób jest przeciw a 800 za budową hotelu – mówi Arkadiusz Myślak.

NIKT NIE WYBUDUJE NA PERYFERIACH

Wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk twierdzi z kolei, że park na ul. Pasymskiej nie jest jedynym terenem do rekreacji w mieście. Uważa, że mieszkańcy protestują przedwcześnie. – Na dziś w ogóle nie wiadomo, czy znajdzie się inwestor, który wybuduje tu hotel i nie wiemy, jak ten obiekt będzie wyglądał – mówi. Według niego teren na ul. Pasymskiej to najlepsze miejsce pod taką inwestycję.

– Nikt przecież nie wybuduje dużego hotelu na peryferiach albo przy ruchliwej drodze, bo wtedy nie przyciągnie klientów – twierdzi wiceburmistrz. Dodaje, że dzięki takiemu obiektowi zarówno miasto, jak i mieszkańcy mogą tylko zyskać. Jako argument podaje choćby powstanie dodatkowych miejsc pracy. Tych w przypadku dużego hotelu, mogłoby być nawet 300.

– Trzeba ważyć korzyści. Nie przesadzałbym z tym, że nagle w mieście zabraknie miejsc do wypoczynku – mówi.

Mieszkańcy nie mają jednak zamiaru się poddawać. Zapowiadają, że zainteresują sprawą organy odpowiedzialne m.in. za ochronę przyrody. Nie przyjmują też argumentów o potrzebie budowy dużego hotelu w Szczytnie. Jako przykład przeczący tej tezie podają inwestora, który planował taki obiekt na ul. Pasymskiej, a zamiast niego postawił stację paliw.

Opinię mieszkańców podziela też poprzedni burmistrz Szczytna, Paweł Bielinowicz: - We wszystkich planach zagospodarowania przestrzennego widok z ul. Pasymskiej na jezioro był chroniony - przypomina.

Ewa Kułakowska/fot. M.J.Plitt