Największym wyzwaniem, przed którym stoi zarządzająca portem lotniczym w Szymanach spółka, jest spełnienie wszelkich procedur umożliwiających zostanie beneficjentem unijnych środków. Do wybrania jest ponad 30 mln euro. - Byłbym szczęśliwy, gdyby lotnisko ruszyło w 2010 roku - mówi prezes Jarosław Jurczenko.

Co dalej z lotniskiem

ZACHOWANE PRAWA

Mieszkańcy nie tylko powiatu, ale i całego regionu wciąż duże nadzieje wiążą z lotniskiem w Szymanach. Minęło już 100 dni od długo oczekiwanej „rewolucji” w spółce Porty Lotnicze Mazury-Szczytno, czyli przejęcia pakietu większościowego przez konsorcjum EBP należące do polsko-izraelskiego biznesmena Aleksandra Rechtera. Co w tym czasie zrobiono, aby przywrócić lotnisko do życia?

- Przez cały ten okres trwał proces czyszczenia spraw finansowych, związanych z zadłużeniem spółki – odpowiada jej prezes Jarosław Jurczenko. - Sprawy finansowe zostały już uregulowane. Przeciwko nam nie są prowadzone żadne postępowania sądowe i działania komornicze - zapewnia.

Wsparcie finansowe udzielone przez nowego udziałowca pozwoliło spółce zachować wszelkie prawa związane z zarządzaniem lotniskiem. Gdyby zostały one utracone, na ich przywrócenie potrzeba byłoby kilku lat, co praktycznie wiązałoby się z końcem marzeń o porcie lotniczym w Szymanach.

Na początku lutego odbyło się walne zebranie spółki, na którym wybrano nowy skład rady nadzorczej i poszerzono skład zarządu. Na nowo utworzone stanowisko wiceprezesa powołano Bolesława Piechockiego, który ma wspierać prezesa w działaniach związanych z uruchamianiem lotniska.

PAPIERKOWY ROK

Największym wyzwaniem, przed którym stoi teraz spółka, jest uzyskanie praw beneficjenta unijnych środków. Wybrać można ponad 30 mln euro, ale by po nie sięgnąć trzeba spełnić szereg wymogów i procedur.

Są one bardzo skomplikowane – przyznaje prezes Jurczenko.

Kilka tygodni temu spółka zwróciła się do specjalistycznych firm z kraju i zagranicy z ofertą sporządzenia Masterplanu zawierającego wizję rozwoju lotniska na najbliższe lata.

Posiadanie tego dokumentu jest niezbędnym warunkiem ubiegania się o unijne pieniądze. - Musi być on wiarygodny i logiczny, dający gwarancję, że otrzymane środki zostaną właściwie spożytkowane – tłumaczy Jarosław Jurczenko. Proceduralne sprawy mają potrwać przez kilka najbliższych miesięcy. - Cały ten rok będzie taki papierkowy. Pod jego koniec powinniśmy mieć już wizję lotniska.

Równolegle prowadzone są rozmowy z firmami lotniczymi, w celu zachęcenia ich do uruchomienia z Szymanami połączeń regularnych czy czarterowych, bądź tzw. ruchu małego. Trwają też działania zmierzające do rozbudowy infrastruktury, która pozwoli bezpiecznie przyjmować samoloty i poprawi komfort podróżującym.

Temu celowi służyć będzie np. przebudowa trasy kolejowej między Olsztynem a Szymanami. To zadanie pilotuje samorząd wojewódzki, jeden z udziałowców spółki.

- Tu jest wspólna gra, żeby jak najszybciej, jak najwięcej zrobić. Idzie intensywna praca, chociaż na zewnątrz tego nie widać – tłumaczy prezes.

PLANY

Wszyscy zadają sobie pytanie, kiedy port w Szymanach wreszcie ruszy.

- Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby udało się uruchomić lotnisko w 2010 r. – odpowiada prezes Jurczenko.

Władze spółki liczą, że zostanie ono włączone do obsługi piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 r. Szymany wizytowali już przedstawiciele komitetu organizacyjnego.

W naszym regionie nie będzie co prawda rozgrywanych meczów, ale mogliby tu zawitać kibice, którzy nie muszą przecież non stop siedzieć tam, gdzie rozgrywane są spotkania ich drużyn. Przerwa 4-5 dniowa między meczami mogłaby być wykorzystana do odwiedzenia Mazur. Tu otwiera się duże pole do popisu dla ośrodków turystycznych, które już powinny myśleć o przygotowaniu atrakcyjnej oferty dla gości z Europy.

ZMAGANIA Z KRYZYSEM

Oprócz zabiegów związanych ze sporządzeniem Masterplanu spółka, jak wiele innych firm, musi się zmagać z kryzysem gospodarczym. Udziałowcy zastanawiają się nad dalszym sensem istnienia Zakładu Gospodarczego, w skład którego wchodzi warsztat samochodowy i stacja diagnostyczna. Na razie przeprowadzane są redukcje.

- Wiążą się one ze spadkiem zamówień – wyjaśnia Jurczenko.

Z funkcją dyrektora zakładu z końcem lutego pożegnał się już Henryk Żuchowski. Jego obowiązki przejął prezes spółki.

Andrzej Olszewski/Fot. M.J.Plitt