Piknik pod znakiem degustowania potraw rybnych nie przyciągnął tłumów. Trudno się dziwić, skoro organizatorzy imprezy wyznaczyli ją w mało fortunnym terminie.

Piknik pod znakiem ryby

W minioną niedzielę Unia zafundowała nam na placu Juranda kolejną rybną wyżerkę pod hasłem „Jedz ryby, będziesz zdrowy i szczęśliwy”. Miała mieć ona charakter rodzinnego pikniku, na którym serwowano, jeśli wierzyć organizatorom, 6 000 (!) darmowych porcji rozmaitych dań.

Rozpoczęło się od kulinarnego pokazu podróżnika i znawcy kuchni, Wojciecha Charewicza. Na oczach widowni przygotowywał on kilka rybnych specjałów, m. in. mintaja w panierce oraz pstrąga w sosie śmietanowo-cebulowym.

Wśród oferowanych publiczności dań był smażony leszcz oraz pstrąg, rybne kotleciki oraz pierożki nadziewane owocami wód słodkich i słonych. Nie mogło też, oczywiście, zabraknąć zupy rybnej. Konsumpcję tych przysmaków umilał występ olsztyńskiej „Kapeli Jakubowej”. Jej solistka, zapowiadając kolejną piosenkę, chyba dość nierozważnie wtrąciła, że rybka lubi pływać. Cóż, znaleźli się tacy, którzy potraktowali to serio, bo parę chwil potem straż miejska wyprowadzała dwóch chwiejących się osobników poza obręb pikniku.

Po smażoną rybkę w kilku postaciach ustawiał się długi ogonek. Ponieważ nie przyszły tłumy, jak np. przy okazji Święta Mazurskiego Kartoflaka, potraw starczyło dla wszystkich i można było jeszcze ustawić się po dokładkę.

- Leszcz, czy pstrąg, są smakowite - usyłyszeliśmy od pani Bożeny, która przyprowadziła na piknik swoje wnuczęta Zuzię oraz Dominika. Dzieci miały nieco kłopotu z ośćmi i skarżyły się, że kotleciki, jak i pierożki, niestety były zimne i już nie tak smaczne. Niektóre osoby wychodząc z kolejki były wręcz obładowane tackami, ledwie je utrzymując w dłoniach.

- To dla chorej osoby - tłumaczyła jedna z pań.

Osoby, z którymi rozmawialiśmy, zwracały uwagę na niefortunny termin organizacji pikniku.

- Letnie terminy były pozajmowane innymi imprezami, a poza tym to przecież jesienią także przyjemnie jest spędzić czas na świeżym powietrzu – tłumaczyła nam burmistrz Danuta Górska.

Cóż, nie wszystkich to przekonało. Jesienią jest już dość chłodno i to, wydaje się, odstraszyło skutecznie wielu potencjalnych uczestników imprezy.

Marek J.Plitt