Przedstawiciele władz miejskich, służb sanitarnych, policji i straży miejskiej oraz właściciele szczycieńskich pubów dyskutowali o walce z procederem sprzedawania nieletnim napojów alkoholowych i bezpieczeństwie.

Piwo nie dla małolatów

Uwaga na piwne budki

Na spotkanie, zorganizowane tuż przed Dniami i Nocami Szczytna, zostali zaproszeni właściciele lokali gastronomicznych działających w Szczytnie. Przedstawiciele władz miejskich, policji i straży miejskiej liczyli na nawiązanie dialogu z właścicielami budek "fast-food", małych barów i wszelkiego rodzaju stoisk z jedzeniem. Z ich obserwacji wynikało, że to właśnie tam najczęściej sprzedaje się alkohol osobom nieletnim. Na spotkanie przybyło jednak tylko kilkoro właścicieli szczycieńskich pubów.

- Mamy tu sytuację podobną do tych, które zdarzają się na szkolnych wywiadówkach - zauważył reprezentujący policję nadkomisarz Stefan Zaborowski. - Przychodzą na nie rodzice tylko tych dzieci, które nie sprawiają nauczycielom problemów.

Udzielenie koncesji na sprzedaż alkoholu narzuca na właściciela lokalu szereg obowiązków. Chodzi nie tylko o zapewnienie warunków sanitarnych i umieszczenie w widocznych miejscach wywieszek informujących o zgubnym wpływie "procentów" na zdrowie. Zabroniona jest również sprzedaż alkoholu nietrzeźwym i nieletnim. Niestety, aż nazbyt często prawo stanowi jedno, a rzeczywistość pokazuje co innego. Łatwiejszy dostęp do piwa jego zbyt młodzi amatorzy mają podczas imprez masowych, gdy piwne budki wyrastają wszędzie, jak grzyby po deszczu. Właściciele stałych lokali twierdzą, że raczej panują nad sytuacją.

Zabawa w kotka i myszkę

Między nieletnimi piwoszami a właścicielami pubów od lat toczy się swoista zabawa w "kotka i myszkę". Właścicielka pubu "Tawerna" Paulina Pawłowska zwykle dobrze radzi sobie w tej grze, w okresie letnich imprez jest jednak trudniej:

- Wypraszam z lokalu tych, którzy kupują alkohol, mimo że nie posiadają dowodów osobistych i ewidentnie nie wyglądają na osoby pełnoletnie - zapewnia szefowa "Tawerny". - Ale na przykład podczas "Dni i Nocy" jest tak dużo ludzi, że nie jestem w stanie wszystkich upilnować.

Piotr Zembrzuski z "Celi" dobrze zna "sztuczki" nieletnich wielbicieli "procentów":

- Proszą o kupienie piwa starszego kolegę albo jakiegoś pijaczka, próbują dostać się do lokalu czy na koncert w "zapasami" w plecaku. Wszyscy o tym wiemy, ale mamy ograniczone możliwości, by z tym walczyć - narzekał.

Pomożecie? Pomóżcie sobie sami!

Zadaniem właścicieli pubów jest zapewnienie bezpieczeństwa osobom, które się w nich bawią. Podczas pobytu w lokalu czuwa nad tym wynajęta ochrona. Problem zaczyna się, gdy pijane towarzystwo opuszcza lokal i zaczyna "rozrabiać" na ulicach miasta.

- Problemy z agresywnymi gośćmi w naszym lokalu załatwiamy sami - twierdzi Piotr Zembrzuski - Mam jednak apel do policjantów. Czy w weekendy moglibyście częściej patrolować nasze okolice? Pojawiacie się o godzinie 22, ale naprawdę potrzebni jesteście dopiero nad ranem, gdy wszyscy goście wracają do domów.

Przedstawiciele policji przyznają, że dodatkowe patrole wiążą się z wydatkami, na które teraz szczycieńskiej policji nie stać. Nadkomisarz Stefan Zaborowski przedstawił, jak podobny problem rozwiązano w Świętajnie:

- Mieszkańcy w porozumieniu z policją utworzyli patrol obywatelski. Sami pilnują porządku i twierdzą, że ich pomysł jest skuteczny. W Szczytnie od września podobny patrol będzie działał na ulicach Leyka i Solidarności. Jeżeli inicjatywa się powiedzie, patrole obywatelskie pojawią się w innych rejonach miasta - zapewniał nadkomisarz.

Katarzyna Mikulak

2003.07.23