Jazda zabytkowym motocyklem lub samochodem, strzelanie do celu z łuku, rzucanie do puszek to tylko niektóre spośród wielu atrakcji, jakie w czasie wakacji czekały na najmłodszych uczestników mszy w parafii Wniebowzięcia NMP w Szczytnie.

Wesoły kościół

Głównym inicjatorem cyklu imprez był w zeszłym roku działający przy parafii zespół Ravel. Jako że poprzednie spotkania cieszyły się dużą popularnością, postanowiono, że w tym roku będą kontynuowane. Imprezy tradycyjnie odbywały się zawsze po mszy dla dzieci o godzinie 11.30. Co tydzień przygotowywane były inne atrakcje. W ramach kolejnych spotkań milusińscy mogli­ m.in. postrzelać z łuku lub z broni pneumatycznej, pojeździć zabytkowym samochodem terenowym czy motorem, pobawić się na nadmuchiwanym wesołym miasteczku, skorzystać z malowania zabawnych wzorów na twarzach, ćwiczono też celność rzucając do puszek.

Szczególnie wiele radości sprawiło dzieciom spotkanie, w czasie którego każde z nich mogło przebrać się za swojego ulubionego bajkowego bohatera. Było to możliwe dzięki jednej ze szczycieńskich firm, która użyczyła około 200 strojów karnawałowych. Po mszy w namiotach ustawionych przed kościołem przygotowano przebieralnie, gdzie najmłodsi ubierali się w wybrane stroje. Bardzo szybko pod kościołem zebrał się barwny korowód złożony z licznych księżniczek, wróżek, piratów i innych postaci z bajek. Impreza pod hasłem „Spełniamy nasze marzenia i pragnienia” zgromadziła około 70 najmłodszych.

- Była super zabawa. Niestety, mimo iż miałem przygotowany strój Napoleona nie zdążyłem się przebrać, gdyż musiałem udać się na kolejną mszę. Mam nadzieję, że następnym razem mi się uda – mówi ks. proboszcz Andrzej Preuss.

W czasie kolejnego spotkania dzieci mogły pod czujnym okiem opiekunów przetestować działanie sprzętu budowlanego. Dzięki życzliwości jednej ze szczycieńskich firm budowlanych w okolicach kościoła pojawiły się m.in. dźwig, ładowarka i koparka, które natychmiast zostały szczelnie otoczone przez dzieci. Każdy mógł wsiąść do kabiny i na własnej skórze przekonać się jak wygląda praca operatora sprzętu budowlanego.

- Wychodzimy z założenia, że dzieci mają się dobrze czuć przy panu Jezusie. Nie dlatego, że mają coraz więcej wiedzy, tylko czują, że przy Panu Bogu w kościele jest fajnie.

Proboszcz obiecuje, że uczyni wszystko, aby za rok impreza była kontynuowana.

Łukasz Łogmin