Zero tolerancji

Środa, 5 listopada

Nareszcie znalazł się ktoś, kto nie traktuje Szczytna jako prowincjonalnego miasteczka, a widzi je olbrzymie, jak światową metropolię, czyli Nowy Jork. Tak odebrałem zwierzenia nowego komendanta Wyższej Szkoły Policji, który obejmując nowe stanowiska powiedział "Kurkowi", że zastosuje w naszym mieście metodę, jaką zastosowano w przestępczym jądrze świata. Metoda ta polega na tym, że tępi się tam, nawet najmniejsze przewinienia: za rzucenie niedopałka na ulicę - mandat, za picie piwa na skwerku - areszt, za graffiti na murze - więzienie i tak dalej. Czyli zero tolerancji. Jestem za. Szczególnie wówczas, jeżeli za wykroczenia nieletnich dzieciaków będą odpowiadali rodzice. Nowe porządki komendant chce wprowadzić przy pomocy specjalistów, których będzie szkolił, a którzy w żadnym wypadku nie będą używani do wzmocnienia patroli na ulicach, bo specjaliści ci nie są od tego. W materiale "Kurka" czytam też o pilnym zadaniu, jakie komendantowi postawił redaktor Olszewski jako sprawdzian koncepcji, a mianowicie likwidacja nielegalnej sprzedaży papierosów bez akcyzy na targowisku, z którą nie mogą sobie poradzić miejscowi policjanci. Ja dodam jeszcze dwa zadania. Pierwsze to wyłapanie sprawców włamań do domków letniskowych, oraz drugie - zapewnienie bezpieczeństwa samochodom turystów niemieckich odwiedzających nasz region. Po załatwieniu tych trzech spraw będę chwalił nowego komendanta pod niebiosa, nawet bez osiągnięcia "opcji zerowej", która, jak się wydaje, bez wychodzenia na ulicę nie jest możliwa. Ale to nie moja sprawa. Niepokoi mnie jedynie niepewność z czyjego mianowania został powołany pan komendant szkoły - starego komendanta głównego policji, co nie wróży nic dobrego, czy może nowego, co może być sygnałem, że zanosi się na dłuższy pobyt w naszym mieście.

... Z pieca spadło

Na marginesie pragnę dodać, że "zero tolerancji" było dobre w Nowym Jorku, bo przyniosło zaskakująco pozytywne efekty, ja jednak wolę, kiedy między mieszkańcami miasta a policją panują stosunki podobne do tych, jakie możemy oglądać w westernach. Szeryf zna doskonale każdego mieszkańca, wie kim kto jest, kiedy trzeba - upomni, opornemu przyleje, a autorytet zdobywa swoją nie podlegającą dyskusji szlachetnością i prawością. Ale życzę powodzenia. Niech wreszcie straci na aktualności powiedzenie, że najciemniej jest pod... policją.

Czwartek, 6 listopada

Bardzo lubię pisać o dokonaniach mojego pupila w rządzie, wicepremiera i ministra infrastruktury pana Pola. Właśnie usłyszałem w Telewizji Gdańskiej zaskakujące oskarżenia, że do budowy autostrady A1 wszystko jest gotowe, ale robota nie rusza, bo... wstrzymują to urzędnicy odpowiedzialni za budowę autostrad. Na dodatek bez skrępowania wskazywano na przyczynę - brak poparcia w sejmie dla winiet. Do czego to doszło! Urażona ambicja ministra skazuje jedno z naszych prestiżowych województw, nasze "okno na świat" jak się jeszcze niedawno mówiło, na gospodarczy niebyt przez widzimisię i sobiepaństwo?

Piątek, 7 listopada

Ukazał się raport Unii Europejskiej o przygotowaniach do integracji dziesiątki nowo wstępujących państw. Wypadliśmy w nim najgorzej z wszystkich, ale nie to jest istotne. Przeraziły mnie dość mocno wypowiedzi najprominentniejszych ludzi odpowiedzialnych za stan naszego prawa jak i same przygotowania. Brzmiały one mniej więcej tak: w raporcie nie ma nic, o czym byśmy nie wiedzieli. Kropka. Nie rozumiem. O wszystkim dobrze wiedzieliśmy i to pewnie nie od wczoraj, a braki dalej występują? To dlaczego nie stajemy na głowie, aby je wyeliminować? Pół roku to przecież w gospodarce czy w dziedzinie stanowienia prawa zaledwie moment! Nie mówiąc o takim drobiazgu jak wyeliminowanie korupcji! Co nam owi prominenci chcą powiedzieć, że teraz owszem, korupcja jest, ale za pół roku to jej nie będzie? Albo, że zaniechaliśmy prywatyzacji, ale to było chwilowe, a teraz przez pół roku ruszymy z prywatyzacją z kopyta? Wolne żarty. Mówią różni politycy, że to zemsta za naszą postawę wobec konstytucji europejskiej. Może i tak jest, ale aby w nas uderzyć, trzeba znaleźć odpowiedni kij. A my tymczasem podsuwamy Unii cały asortyment kijów pod nos.

Tego samego dnia, wieczorem

Nie chciałem o tym pisać, ale kronikarski obowiązek mnie zmusza: w Iraku zginął pierwszy polski żołnierz. Kiedyś musiało to nastąpić, bo przecież nie był to pierwszy atak w polskiej strefie. Było ich dotychczas trzydzieści sześć. Na szczęście mniej tragicznych. Ta śmierć jest potwierdzeniem tego, że bierzemy udział w wojnie z terroryzmem, że ponownie jest to wojna "za naszą i waszą wolność". Zarówno za wolność i w miarę bezpieczne życie nasze jak i Francuzów, Niemców i Rosjan, którzy tak zdecydowanie opowiadali się przeciwko niej, byle tylko pokazać, że oni także mają coś do powiedzenia. Nawet gdyby ich zdanie nie było zbyt mądre. Tak jak głupie jest wykorzystywanie tej śmierci przez niektórych naszych polityków. To wygląda przecież na pogrzeb z transparentami propagandowymi. Apeluję więc o ciszę nad tym grobem.

Sobota, 8 listopada

O mądrości niektórych urzędników, tym razem z ministerstwa ochrony środowiska niech świadczą przepisy, które wydali w sprawie warunków, w jakich mają przebywać zwierzęta w naszych ogrodach zoologicznych. Przytoczę tylko te najbardziej drastyczne i na tyle głupie, że aż śmieszne. A rzecz dotyczy minimalnej temperatury, w jakiej mają przebywać niektóre gatunki zwierząt: łasica syberyjska - minimum 8 stopni powyżej zera; wilki - 12 stopni powyżej zera... itd., itd. Rozumiem troskę urzędników o to, aby te zwierzęta przebywały w warunkach naturalnych. Bo przecież na Syberii nigdy temperatura nie spada poniżej plus 8 stopni, a wilki żyją wyłącznie w temperaturze wyższej niż obecnie mamy w Szczytnie. Naturalnie według tych gryzipiórków.

I to jest rząd fachowców, który nam obiecywał premier Miller.

Marek Teschke

2003.11.12